Święty Sztandar z Eshtar – bóg kupiony za „piątaka” na straganie

Święty Sztandar z Eshtar – bóg kupiony za „piątaka” na straganie

W opracowaniu “Behind grey eyes. Apokalipsa wg Nieistotności” Magdaleny Łachacz* możemy przeczytać:

“Poszukiwanie nadludzkiej istoty wprowadza do powieści groteskowe obrazy dzierżenia świętego sztandaru i niesienia go dumnie wśród gór śmieci”.

Ależ tak! Święty sztandar z Eshtar jest najbardziej wyraźnym i najbardziej groteskowym symbolem zawartym w powieści. Jakże wyniosły i jakże żałosny. Tak otoczony czcią, jak i bezsensowny. To symbol pustej wiary. Wiary w fałszywego i sztucznego (sic!) Boga. To będą truizmy: Nie ważne, w którego Boga człowiek wierzy, tego czy innego, prawdziwą wiarę nosi wewnątrz siebie. Również nie ma znaczenia to, gdzie według jego wyobrażeń kryje się siedlisko prawdziwej wiary – czy jest to serce, czy mózg.

Jeśli wierzy się w inteligentnego stwórcę, to również należy mieć świadomość tego, że Bóg ma wgląd w nasze myśli. Bóg powinien wiedzieć, czy nasza wiara jest prawdziwa i szczera. Obwieszenie się krzyżami, różańcami i dzierżenie plastikowej figurki matki boskiej nie świadczy o wierze. Świadczy natomiast o czymś znacznie gorszym. Figurka “Bozi”, najlepiej fosforescencyjna, taka, co świeci na zielono, kupiona za piątaka na straganie nie uczyni nikogo wierzącym i nie da mu dodatkowej szansy na zbawienie. Usytuowanie choćby nawet małej części swojej wiary w plastikowej “Bozi” jest tak samo groteskowe jak dzierżenie świętego sztandaru przez Pielgrzymów.
I teraz już bez truizmów: czy książka jest o wierze w Boga? Nie. W tej książce nie ma, ani Boga ani wiary. Poświęciłem za to trochę miejsca dla fałszywej wiary, dla pomyłki i dla braku Boga. Dla samotności i nieuchronności zderzenia z pomyłką i tą samotnością.


Postaci Pielgrzymów, mimo iż bardzo dziwne, są postaciami spójnymi. Ich szczere chęci poznania prawdy o Bogu i fałszywy, sztuczny sposób rozumienia i okazywania wiary dokładnie odpowiada ich materialnej formie: resztce prawdziwego człowieczeństwa w sztucznym i fałszywym ciele. “Węże pod skórą” to symbol fałszu ukrytego wewnątrz ciała. Połączenie symbolu sztandaru z chęcią odnalezienia Boga, to takie samo połączenie, jak ich zbroje kryjące w swoich wnętrzach ich wątłe ciała, jak ich zelektronizowane oczy kryjące prawdziwy obraz świata.

Poszukiwanie Boga na górach śmieci? Tak. W odpadach cywilizacji. Dosłownie. I oni – Pielgrzymi – są miniaturami tych gór śmieci, tych odpadów cywilizacji. Ze swoją pustą wiarą i groteskowym sztandarem. Ze swoją gorliwością i hybrydowymi ciałami, żywiącymi się chemią i nawet opakowaniami po chemii. Oni są też symbolem upadku cywilizacji, ostatnim ogniwem bezsensownego dążenia do ideału we wrodzonej ułomności (ich oczy). Pięknie-brzydcy, nowocześnie-zacofani. Groteskowi.
Sztandar wart więcej niż życie. Śmieci warte więcej niż wiara.

Do czego mogło to doprowadzić, jeśli nie do równie bezsensownej śmierci, z dala od jakże upragnionego Stwórcy?

Ostatnia scena z historii Pielgrzymów: Samvel – o wieki starszy i mądrzejszy, ta nadprzyrodzona, wieczna siła, która zawsze zna przyszłość – chowa Aenę owiniętą w sztandar. Groteskowy symbol ostatecznie staje się całunem pogrzebowym groteskowej istoty.

* Creatio Fantastica nr 3-4 (54-55) 2016



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *